Zdecydowanie nie lubię takiej pogody. 35 stopni to za dużo jak dla mnie. Liczyłem, aż spadnie deszcz, ale tylko pokropiło. Czekam, aż temperatura spadnie do 22-25 stopni, wtedy będzie wyśmienicie. Robiliście dziś coś pasjonującego?
Sądzę, że nie ma ucznia, który nie cieszy się z końca roku szkolnego. Ja wróciłam niedawno we wspaniałym humorze z grilla u koleżanki. Mogę się pochwalić, że sama zgrillowałam kiełbaski i kawałki kurczaka (już gotowe, wystarczyło podpiec). Dodatkowo, jestem szczęśliwa, bo nie wywaliłam się na moich koturnach, chodzi się bardzo wygodnie, a co więcej, jeździłam w nich na rowerze.
Co do stylizacji, to nie zlinczujcie mnie za lewy bok wystającej sukienki, ale nie miałam już siły tego przerobić.
Miałem ostatnio sposobność przesłuchać 2 albumy różnych artystek. Teraz taka mała recenzja. Pierwszy album to płyta Santigold. Płyta utrzymuje się w klimacie alternatywy, new wave z akcentami dub. Muszę przyznać, że jest to coś zupełnie innego niż jej poprzednia płyta. Kawałki są żywsze (pomijając The Riot's Gone i This Isn't Our Parade), stworzone z większym rozmachem, co nie znaczy gorsze. Przesłuchałem cały album już kilka razy. Parę piosenek jest naprawdę interesujących, ale znalazłem też kilka tych gorszych. Nie polecam "GO", "Fame" i "Freak Like Me". Za to radzę posłuchać dwóch utworów wziętych w nawias kilka linijek wyżej oraz: "God From The Machine", "Disparate Yuoth", "The Keepers" oraz "Pirate in The Water". Naprawdę świetne wakacyjne, nieoklepane kawałki.
Drugą płytą jest "Electra Heart" Mariny Diamandis, z której kilka utworów znałem już wcześniej. Myślę, że Wam też nie jest ta płyta obca, gdyż Magda z zamiłowaniem dodawała utwory z niej, abyście sobie przesłuchali. Słuchając tego albumu po raz pierwszy o 2 w nocy miałem dość prawie każdej piosenki zaraz po jej zaczęciu. Dopiero za drugim przesłuchaniem zmieniłem zdanie. Utwory są całkiem ciekawe, podoba mi się karykatura amerykańskich nastolatek i tlenionych blondynek, bo wydaje mi się, że płyta głównie opiera się na tym. Teksty są dobre, ironiczne, całkiem prawdziwe, czasem autorka sama wciela się w postać wyśmiewaną. Myślę, że cała płyta jest znośna, ale o wiele bardziej wolę klimat "Family Jewels", poprzedniej płyty Mariny. To chyba tyle. Staram się zainteresować Was nie tylko stylizacją ;)
Na pewien okres Marcin pozwolił mi pisać również w ciągu pięciu dni roboczych, dlatego piszę już dziś. Nadeszły upragnione wakacje. Ktoś też nie lubi zakończeń roku jak ja? Siedzisz godzinę i oglądasz jakieś występy, których nikt nie chce, zastanawiasz się, czy jesteś odpowiednio ubrany, wychodzisz na środek by odebrać nagrodę, którą zazwyczaj jest jakiś bezużyteczny słownik ekologiczny (tak, w tym roku dostałem coś takiego), czujesz wzrok wszystkich na sobie, potem idziesz do klasy by pożegnać się z wychowawcą. Osobiście, nie lubię tego bardzo.
Potem było już milej, wybraliśmy się na shake'a do McDonald's, posnuliśmy się po mieście i wróciliśmy do domów.
Stylizacja dość prosta, ale sukienka jest tak przysadzista, że wypadało dać mało dodatków.
Hej. Przepraszam za nieobecność (znowu), ale miałam totalny, wszechogarniający brak weny, pomysłu na cokolwiek, łącznie z projektami ubrań, rysunkami, a nawet stylizacjami na stardoll. Dodatkowo, na SD zaczyna mi brakować porządnych, dobrych ubrań, a większość ubrań z Tribute'ów była dla mnie przykrym żartem adminów. TO mają być te lepsze, bardziej luksusowe sklepy na które czekałam cały rok? Większość ubrań jest beznadziejna, zaskoczeniem dla mnie były ubrania i dodatki z Chanel- ubrania, których nigdzie nie mogę dopasować, nie mam na nie pomysłu, nawet na niby ładną, czarną ramoneskę o beznadziejnym kroju. Anna Sui- krzykliwie, kiczowato, ubrania źle leżące na doll. Nicholas Kirwood- lubię jego projekty butów, ale nie te stardollowe. Głupie dodatki (kucyki do szpilek?! kozaki na kółkach?!) zupełnie zniszczyły niektóre buty, kupiłam jedną parę. Jean Paul Gaultier- jedyne tribute na które nie patrzyłam z zażenowaniem, mimo że ubrania nie są aż tak wspaniałe. Kupiłam kilka rzeczy, w tym cudowną skórzaną kurtkę (idealna!) i ładnie zaprojektowany czerwono-biały żakiet. Zapewne kupię parę jeszcze parę rzeczy z tribute, by je potem sprzedać. Koniec mojego zrzędzenia. Bądźcie błogosławieni, jeśli to wszystko przeczytaliście!
Stylizacja w moim stylu, "bardzo Schizmowa" : D Następnym razem będzie bardziej kolorowo- obiecuję!
______________
Marginesik: Nowa kolekcja Dot wykończyła całe moje oszczędności, ale mogę zaszpanować jedynie 60 cieniami do powiek, 38 szminkami, 34 tuszami, 31 eyelinerami, 10 kredkami do oczu (nie lubię ich, więc jest ich mało), 6 kredkami do brwi, 28 grubymi kredkami, 15 pudrami do twarzy i jednym błyszczykiem. Co daje łącznie 241 jeden kosmetyków do makijażu, a jeszcze nie kupiłam fajnych rzeczy z nowej kolekcji!Co ciekawe, do makijażu Schizy używam średnio 7 kosmetyków D:
Tak, tak bardzo mi się nudziło, że wszystko policzyłam.
Kurtka - Jean Paul Gaultier Tribute
Podkoszulek I - No name
Podkoszulek II - Archive
Szorty - Archive
Naszyjnik - Jean Paul Gaultier
Tatuaże - Evil Panda
Kopertówka - Antidote
Glany - Couture Tribute
SZUKAM GLANÓW Z TEGO TRIBUTE, TYLE ŻE Z CZARNYMI SZNURÓWKAMI!
Zainteresowanych sprzedażą proszę o kontakt ze mną w mojej księdze gości.
Song na dziś:
Genialne! Jedyna piosenka, którą słucham z przyjemnością w radiu RMF czy Radiu Zet.
Nie poszedłem sobie dziś do szkoły, bo po co? Jedyne, co trzymałoby mnie w niej to kolejne spotkanie z wspaniałymi przyjaciółmi, nic więcej. Widok nauczycieli, jak także hatersów przyprawia mnie o mdłości. Z biologii wspomnianej post wcześniej nie pytał mnie, po co się uczyłem 2 dni? Ale w sumie to może i lepiej, bo i bez pytania postawił mi lepszą ocenę. Na SD napadł na mnie brak weny. Zastanawiam się tylko, czemu? Z tego też powodu postów z mojej strony także brakło. Poniższa stylizacja nie jest dobrą, napiszę więcej, niezbyt mi się podoba. Screeny wszystkie przerabiałem na podobnej zasadzie używając ciągle tej samej tekstury. Piosenkę znalazłem poprzez filmik opublikowany przez jednego z moich znajomych na FB. Dlatego też wstawię i jego, i piosenkę. Obejrzyjcie i odpowiedzcie sobie na pytanie czy przytulilibyście tego misia, gdybyście wiedzieli jak on wygląda? Mam nadzieję, że odpowiecie 'tak!'.
Przepraszam za długą nieobecność, ale dopiero niedawno skończyłem się rozpakowywać po powrocie z Niemiec. Dziś wraz z moją klasą byliśmy w kinie na filmie "Nad życie". Szczerze mówiąc, jak na polski film to jest nieźle. Znajduje się w nim kilka bardzo wzruszających scen, a najmocniejsza jest na sam koniec filmu. Z założenia nie lubię filmów biograficznych, ale ten zniosłem. Jeśli ktoś lubi takie tematy, to gorąco polecam.
Kurtka|Jacket - Chanel ♥
Tunika|Dress - no name ♥
Buty|Shoes - Fallen Angel
Torebka|Clutch - Versus VERSACE
Bransoletka|Bracelet - Anna Sui
Stylizacja jeszcze przedwyjazdowa. Bardzo chciałem użyć tej skórzanej ramoneski. Oby się udało.
Piszę to już po raz drugi. Za pierwszym razem miałem jechać do dziadka i spieszyłem się z dodaniem tej stylizacji. Klikam "opublikuj" kilka razy, a tu nic. Musiałem wszystko wyłączyć. Praca na marne.
Jutro mam dzień sportu i prezentowanie projektów, z których ocena będzie na świadectwie. Nasza grupa zajęła się odkrywcami XVI wieku. Mamy zrobiony album. Mimo, że każdy zrobił swoją część inaczej, każdy ma inną czcionkę i sposób pisania (nie ma to jak się zgrać) to album jest całkiem przyzwoity, czysty, zbindowany i ma aż 48 stronic. Nie bardzo wiem, jak mamy go przedstawić, zwłaszcza przed całą szkołą, ja na pewno się stremuję, nienawidzę takich sytuacji. Czas na stylizację :)
Sukienka- Anna Sui + Bonjour Bizou
Kurtka- Chanel
Kopertówka- 2x Bonjour Bizou + Anna Sui
Koturny- Fallen Angel
Użyłem różnorodnych wzorków, ale nie chciałem też by było przesadnie, myślę, że efekt jest ciekawy.
Ostatnia część stylizacji z nowym Antidote, mam jeszcze trochę ciuchów, ale nie chcę być monotonna dla Was :)
Czuć już wakacje, ja w sobotę korzystałam z pięknej pogody na działce (nie mojej) jedząc kiełbaski z grilla i sałatę z ogródka. A tymczasem lecę oglądać jeden odcinek serialu Fringe (zna ktoś może?) i później ćwierćfinał Anglia-Włochy.
Ostatnio zastanawiałem się nad bilansem wszystkich książek, które przeczytałem w życiu. Nie było ich mało, ale nie mogę też powiedzieć, że jestem molem książkowym. Przeczytałem kilkadziesiąt książek. Na oko. Wszystkie lektury do tej pory (no dobra, przyznaję się bez bicia, pominąłem "Chatkę Puchatka" w pierwszej klasie podstawówki) przeczytałem. Najwięcej książek przeczytałem w okresie 8-12 lat. Można wywnioskować, że nie były one ani długie ani treściwe. Po części tak, po części nie. Potem jakoś zniechęciłem się do książek. Przeczytałem może kilka (nie mówię o lekturach). Właściwie chodzi o "Momo", "Czarnoksiężnika z Archipelagu" i "Zabić drozda", oczywiście pojawiło się pewnie parę innych, ale z bólem przyznaję, że tylko te trzy pozycje obecnie uznaję za ciekawe i treściwe z książek, które czytałem sam dla siebie. Przechodząc do sedna sprawy. Postanowiłem to zmienić. W piątek zabrałem się za książkę "Zanim umrę" Jenny Downham. 267 stron pochłonąłem w dwa dni. Smutna, ciekawa. Nie będę wam opowiadać fabuły, przeczytajcie jeśli najdzie was ochota.
Stylizacja dość prosta, z czterech elementów, ale myślę, że dodatkowe ubrania czy dodatki zepsułyby harmonię stroju.
Cześć. Widzę mały zastój na blogu. Chciałem napisać wczoraj, ale nie udało mi się. Powracając do tematu mojej wycieczki- nie było źle, nie było też świetnie. Spodziewałem się zupełnie czegoś innego, dlatego mam takie mieszane uczucia. Poza tym wróciłem strasznie zmęczony. Parę godzin snu przez trzy dni robi swoje.
Oceny wystawione, ostatni tydzień szkoły, mam wreszcie spokój. Chociaż wakacje też budzą we mnie skrajne uczucia. Niby wolne od szkoły, ciepło, wyjazdy. Ale z drugiej strony wiem, że będzie tyle dni, w które nie będę mieć co robić. Zwłaszcza jak pojawi się kolejna kara na internet. Wiem, wiem, marudzę. We wrześniu będę tęsknić za wakacjami.
Strój kąpielowy- Archive
Spodenki- Bonjour Bizou
Skarpety- Anna Sui
Oxfordki- Basics
Okulary- Riviera
Torebka- Voile
Co do torby, a raczej torebki. Do czasu kiedy nie powiększyłem lalki do rozmiarów widocznych na zdjęciu byłem święcie przekonany, że torebka jest tak długa, jak długie są frędzle. To bardzo ważne, bo miała być to torba plażowa, w której wszystko się pomieści. Dlatego, dla tej stylizacji przyjmijmy, że ta torba jest dłuższa.
A teraz piosenka, której od niedawna słucham nałogowo.
Tydzień był dosyć pracowitym, co było powodem niedodawania postów. Dziwne, bo myślałem, że pod koniec roku popuszczą, a tu proszę... jest zupełnie odwrotnie! +W poniedziałek czeka mnie poprawka z biologii, uh, muszę się do niej solidnie przygotować. Last.fm podpowiada mi kolejne zespoły, od których zaczerpuję pojedyncze piosenki, a to głównie ze względu takiego, iż pozostałe albumowe mi się nie podobają. Lecz piosenka z końca posta jest z 'Gossip Girl'. Stylizacja sterczy około 3 dni w apartamencie. Twarzowy imidż doll zmieniony totalnie, kombinować trzeba przecież!
Wrzucam stylizację i lecę oglądać serial (zabili mojego ulubionego bohatera :,( ), a potem mecz Grecja-Niemcy. Nie mam wątpliwości co do tego, że wygrają nasi zachodni sąsiedzi, ale może być ciekawie, bo Grecy są nieprzewidywalni.