Czy może kiedyś ktoś z Was wysłał lub otrzymał list?
Nie urzędowy, nie e-mail, nie list z wezwaniem do zapłaty, tylko normalny, list prywatny.
Najlepiej jeszcze nie wydrukowany z komputera, tylko własnoręcznie napisany.
Epistolografia - sztuka pisania listów, bardzo piękna sprawa, lecz szkoda, bo trochę zapomniana w dzisiejszych czasach. Sztuka pisania listów zanika. Tak, właśnie - jest to sztuka. Kiedy na lekcjach polskiego ćwiczymy pisanie listów prywatnych - młodzież jest przerażona. Nagle ma napisać COŚ, co ma
mieć 120-150 słów i w dodatku w obcym języku. Tak, często w obcym dla nich języku. Niby jest to nadal język polski, ale wzbogacony o różne kolokwializmy oraz zapożyczenia, które tylko zubożają nasz język, który w efekcie nie jest typową polszczyzną.
Zastanawiam się dlaczego nie piszemy listów - bo na brak znajomych raczej narzekać nie możemy. Pierwszą przyczyną będzie na pewno brak czasu. Kiedy już wygospodarujemy trochę czasu, zaczynają się wielkie rozmyślania, co w liście napisać trzeba. Nad takim listem trzeba trochę pomyśleć. Trzeba wejrzeć w głąb siebie. Dobry list jest bowiem osobistym i szczerym zapisem życia.
Więc, czy warto pisać listy?
Dlaczego nie? Czy znacie to uczucie, gdy zaglądacie do skrzynki, a w
niej czeka na Was list od bliskiej osoby? Czy zdarzyło Wam się zajrzeć
po latach do starych papierów i odnaleźć pośród nich list sprzed lat, w którym zaklęto w czasie wspomnienia z przeszłości?
Chciałem zaprosić Was do pewnej akcji. Mowa o P.S. Write to me!
(aby móc do niego dołączyć należy zaprosić do znajomych Just Write oraz udostępnić kilka swoich danych, takich jak: adres, wiek, oraz podać kilka zainteresowań). Po nich, kiedy zakończy się składanie zgłoszeń, bodajże na początku czerwca, zostanie mi przydzielona osoba, z którą będę korespondował.
Odwiedźcie tę stronę, przeczytajcie co do powiedzenia i zaoferowania mają organizatorzy i dołączcie do nas.
"List ma to do siebie, że ciągle
można go czytać na nowo, chowasz zwitek papieru do kieszeni, za jakiś
czas znów wyciągasz i cieszysz się nim na nowo."
Ja nie piszę listów z jednego powodu. A może z kilku. Nie mam chyba do kogo, może jedna osoba, ale nie wiem gdzie mieszka, nawet w jakim mieście. Jedynie piszemy sms'y. Po drugie, myślę, że nie każdy (w tym ja) w dzisiejszych czasach chce się pofatygować po kopertę, znaczek itp. Jesteśmy bardzo wygodnym pokoleniem i upraszczamy wszystko jak się da. Oczywiście, listy pod pewnym względem są o wiele lepsze. Gdy dostaniemy list, wiemy, że nadawcy zależy nam na nas, sprawiają też większą radość niż sms. Ale myślę, że ich era zanika, a szkoda.
ReplyDeleteJa uwielbiam pisać listy. Obecnie koresponduje z 4 dziewczynmi z Japonii (Karin, Akiho, Ayaho i Nanami)wszystkie dziewczyny poznałam przez przysłanie listu do mnie (wcześniej wysłałam zgłoszenie do firmy która rozsyła to zgłoszenie po całej Japonii :) Koresponduje też z Cherry z Hong-Kongu, Fern z Tajlandii, May z Norwegii oraz Margaridą z Portugalii. Stwierdzam jest to świetna zabawa! Dostać napisany własnoręcznie list, kilka fotografii, jakieś gazety (zagraniczne) no cudnie jest. Pisanie listów nie powinno zaniknąć! Zachęcam wszystkich do pisania listów! :3
ReplyDeletePozdrawiam, Julia Yuki - kitka1311
Listy pisuję do znajomych mieszkających 3 kilometry ode mnie, przednia zabawa
ReplyDeleteAch, i panie, co pan gadasz, że zapożyczenia zubożają język? Niektóre ależ oczywiście, ale nie zdajesz sobie nawet sprawy jak bardzo ubogi byłby język, gdyby wszystkie wyrzucić. Zapożyczenia to naturalne zjawisko, proszę mi go tu nie potępiać, ani odwrotnie, nie gloryfikować, jest neutralne, siema.
ReplyDeleteA akcja jest naiwna i raczej nie wróżę jej szczęścia. Idea piękna, ale gdybym ja poznała jakąś ciekawą osobę w taki sposób, dołożyłabym wszelkich starań, żeby dorwać jej GG, albo ją samą na żywo
Plus, umierające listy - no cóż, przykre zdarza się, ale postęp to postęp. Konne wozy, tary i żelazka na węgiel też minęły.