29 July 2012

Leave me in the rain, wait until my clothes cling to my frame.

Cześć. Znad morza wróciłem już wczoraj, ale nie miałem czasu napisać, poza tym nie miałem nawet gotowej nowej stylizacji. Podsumowując:
Pokonałem system, gdyż wytrzymałem 157 godzin z dziadkami i bez internetu. Jestem z siebie dumny. Wyjazd nie był taki zły, choć było kilka utrudnień. Mianowicie:
-to był wyjazd z dziadkami
-nie było dostępu do internetu
-prysznice były wspólne
-domek był przesiąknięty stęchlizną
-było niezmiernie gorąco
-posiłki nie były najwyższej jakości.
Pozytywów też trochę było, ale chyba sobie nie przypominam na razie niczego.


Bluzka na ramiączkach- Basics
Kurtka- Killah
Spodenki- Rio
Łańcuch- Fudge Boys
Bransoletka- Jean Paul Gaultier
Okulary- Voile
Tatuaż- Evil Panda
Buty- Bonjour Bizou (mój dzisiejszy zakup, fajne są <: )

PS. Przepraszam, że znów te okularki i bransoletka, ale jakoś mi tu pasowały ;)




Daughter- Landfill

7 comments:

  1. Fajne buty i spodenki :D
    No i ogólnie też fajnie :)

    ReplyDelete
  2. I like it ! :D

    ReplyDelete
  3. Nie narzekaj :D
    Stylizacja bardzo fajna.

    ReplyDelete
  4. Ładna stylizacja, najbardziej podobają mi się spodenki i kurteczka ^^

    ReplyDelete
  5. Super! Te spodenki i okulary - cud, miód i orzeszki. Tak jak cała reszta.

    Kinga.

    ReplyDelete