23 November 2012

Jesus loves me, that for sure, 'cause the Bible tells me so.

Wczorajsza wycieczka była całkiem udana, oprócz tego, że angielski teatr mnie nieco zawiódł, bo jak się okazało, wcale taki angielski nie był. Ciężko go tak nazwać, chociażby dlatego, że aktorzy byli Czechami, więc nie miałem kontaktu z prawdziwym akcentem brytyjskim.
Oprócz tego odwiedziliśmy muzeum Poznańskich w Łodzi, co moglibyśmy pominąć, bo pałac był ładny, ale ględzenie przewodniczki o tym jaka to Łódź piękna i cudowna przyprawił mnie o mdłości. Znam wiele brzydkich miast, ale Łódź z pewnością nad nimi góruje. 

Coś o stylizacji- rock'owo, z pazurem, od wczoraj mam kilka koncepcji na takie ostre sety, ale nie tylko, bo mam też koncepcję na coś vintage'owego i indie. Ale nie chcę krakać, bo może mi nie wyjść. 


Bluzka- Miss Sixty
Kurtka- Jean Paul Gaultier
Spodnie- Supertrash Girls
Glany- Haute Couture
Kopertówka- Antidote
Pieszczocha- Evil Panda
Tatuaż- Evil Panda
Okulary- Bonjour Bizou

Cocorosie- Jesus Loves Me

10 comments: