Trzy białe, niemalże puste kartki z czarnymi kropkami. Musisz inaczej zapełnić 3/4 wszystkich linijek, co daje ci około 2,5 strony. Pamiętaj, że każda linijka ze skreśleniem się nie liczy. Masz w ręku czarny długopis. Nie możesz pisać niebieskim, z powodów wiadomych tylko komisji egzaminacyjnej, Ministerstwu Oświaty i panu Bogu. Nie wolno ci! Nienawidzisz tego czarnego długopisu, ławki i niskiego krzesła, na którym siedzisz. Spoglądasz na listę trzech tematów. Prawdziwa rosyjska ruletka, trzy wypracowania na tematy, których albo nienawidzisz, albo kochasz. Masz wybrać jeden z nich. Przypuszczalnie odtrąćmy najpierw wywiad z idiotycznym poetą na temat podanego ci absolutnie nudnego, bezsensownego fragmentu wiersza czy tekstu. Dodatkowo, w jego wypowiedziach musisz ująć trzy inne utwory. Smaku dodaje fakt, że nie możesz skorzystać z żadnego innego źródła informacji poza twoim mózgiem, z którego cudownym trafem ewakuowały się wszystkie informacje o poecie. Kolejny temat, artykuł o miłości matczynej, braterskiej lub każdej innej, ale i tak kompletnie nie pasującej do twojego stylu i pióra. W swoim tekście musisz zawrzeć informacje z trzech dzieł kulturowych, a ty nie pamiętasz ani jednego. Trzeci temat czytasz przy akompaniamencie nerwowo uderzających o blat paznokci. Oczywiście, o ile ich nie obgryzłaś wcześniej. Rozprawka. Może być, ale nie musi. Z trojga złego lepiej w tą stronę. Piszesz. Masz 2,5 godziny, które już skróciły się o 10 minut. Kreślisz z wielką starannością litery, bo za estetykę pracy również masz punkty. Nagle po napisaniu wstępu kończysz. Trzy dzieła literackie, kulturowe, wiersz, piosenka, Jagoda, cokolwiek! Stajesz w oko w oko z pustką w twoim mózgu. Bazgrzesz nazwiska, imiona, autorów w brudnopisie, parę ładnie brzmiących, aczkolwiek nie podobających ci się zdań. Piszesz. Czas mija szybko, ale mimo to, kiedy kończysz pracę, pozostaje ci 20 minut do końca. Szybko sprawdzasz ortografię, interpunkcję, a kiedy okazuje się, że nie masz już nic do poprawienia, marnujesz resztki długopisu na szybki szkic krzywej mordy z dopiskiem MIŁEGO SPRAWDZANIA! Kończysz. Wychodzisz. Za tydzień dowiesz się, czy przeszłaś dalej, czy masz spokój i o motywach literatury wojennej możesz zapomnieć.
Zrozumieliście, czemu tak rzadko piszę na blogu, mimo chęci? Nudna literatura wojenna sama się nie przeczyta. Znajdę się w siódmym niebie, jeśli będę mogła wykorzystać chociaż dwie postacie z fantasty.
Żakiet - Archive
Bluzka - Folk
Koszula - Windows of The World
Spodnie - Nelly.com
Kopertówka - Original Future
Jazzówki - Basic