Nie zlinczujcie mnie za nieco rozpikselizowaną opaskę! Po prostu zrobiłem tę stylizację jeszcze gdy darmowe rzeczy były dostępne, niestety dziś to się zmieniło... Stąd też musiałem znaleźć na to złoty środek. Bezpośrednim tego powodem było to, że ten outfit bez opaski nie podoba mi się tak, jak powinien mi się podobać. Dodatkowo wspomnę, że obrazek opaski zapożyczyłem z uzależnionych. Dziś raczej szykuje się dłuższe posiedzenie przed monitorem. Muszę zrobić do 6. grudnia własną stronę internetową - od zera!!! Muszę chyba już dziś się za to zabrać, gdyż jest to strasznie żmudne i czasochłonne zajęcie (gorszy pożeracz czasu niż Stardoll!).
Mam dla Was dzisiaj jeszcze jedną stylizację. Dość odważnie i kontrowersyjnie. Usuwam tekst po raz dwudziesty. Chyba nic więcej nie napiszę. Tylko tyle, że mi smutno (ale to nie nowina).
Weekend. Wypadałoby powiedzieć "hurra", ale co to za weekend? Mam masę nauki, kilka testów w najbliższym czasie i egzaminy próbne, no i konkurs z chemii. A jedyne na co mam ochotę to sen. Na dodatek doszła dziś ta świetna kolekcja, a mnie nawet na bransoletkę nie stać -.- No i mój laptop działa z prędkością światła (tu powinieneś wyczuć nutkę sarkazmu).
Dyskoteka średnia, chyba wiem dlaczego za nimi nie przepadam, Jutro mam jakiś konkurs z polskiego na 1. lekcyjnej, ale na niego nie idę, bo lekcje zaczynam dopiero na 3. gdyż nie mam wychowawczej i angielskiego. Obejrzę sobie chyba jeszcze tylko najnowszy odcinek How I Met Your Mother. Wytypowałam też ostatnio kilka seriali, które chcę zobaczyć, są to Supernatural, Gossip Girl i Skins. Tylko kiedy na to wszystko znaleźć czas? Potrzebuję jakiejś przerwy świątecznej, ferii, wakacji, whatever.
Stylizacja miała pojawić się w niedzielę, niestety, internet pokrzyżował me plany! Miałem zrobić ten post też i wczoraj, i przedwczoraj, ale już wcześniej wspomniany insekt nie pozwolił mi na to. Cały tydzień spędzałem na przemian: raz z Thaddem Beaumont'em z Mrocznej Połowy, a inną razą z Rick Grimes'em z The Walking Dead. Dziwnym trafem wczorajszy dzień był dniem początków końców - skończyłem 2. sezon serialu i książkę King'a jednocześnie. Teraz zabiorę się za Mistyfikację, bądź Nie mów nikomu Cobena(♥). Dowiedziałem się o wynikach próbnego - nie jest źle, ale cieszyć zbytnio też nie mam się z czego. Z angielskiego rezultatów jeszcze nie znam, mam nadzieję, że zaskoczę sam siebie pozytywnie. Brałem udział w konkursie recytatorskim z języka angielskiego. Autorka odtwarzanych przez nas wierszy przyjechała do mego miasteczka i okazało się, że jest naprawdę miłą osobą, a Jej wiersze nawet mi się podobają, co wcześniej raczej mi się nie zdarzało. Dziś czeka mnie nauka do powtórzenia z geografii (w dodatku bez podręcznika) i
M A S A
słówek z angielskiego - mam do zaliczenia zaległą kartkówkę i jutro przyjdzie kolejna do napisania. Ale z drugiej strony, jutro piąteczeq, więc będę mógł odespać ten ciężki jak każdy tydzień.
~Kapelusz - Mr. ~Płaszcz - b. Bizou ~Koszulka w roli swetra - Fallen Angel Boys ~Koszula - It Girls ~Rurki - Mr. ~Buty - Mortal Kiss ~Teczka - b. Bizou
Jutro wybieram się na dyskotekę andrzejkową w szkole za namową przyjaciółek. Mam nadzieję, że będzie choć w niewielkim stopniu fajnie. Z reguły nie lubię tego typu imprez, ale mam ochotę rozładować energię.
Dobra, dzisiaj czeka mnie spotkanie z geografią i ludnością Polski, piramidkami, współczynnikami, saldami migracji, cudami niewidami i takimi innymi. Dlatego dodaję stylizację i chyba się zbieram, bo chcę dobrze wypaść na jutrzejszej kartkówce.
A w stylizacji mały psikus :) No, nie mały, a wysoki. Możecie sobie nie lubić tych butów, zwać na nie, kląć i złorzeczyć, ale to nie zmieni faktu, że kocham moje nowe steampunk'owe trampusie.
"Buszujący w zbożu" mnie nie zawiódł. Jest fantastyczny. Znaczy książka. Zostało mi 50 stron i zaraz idę go skończyć. Kocham tego typu książki. Takie, które dają do myślenia, mają drugie dno, trzeba się nad nimi zastanowić, by naprawdę je zrozumieć, by odkryć ich sens. Trzeba wyłapać najważniejsze fragmenty. To jest po prostu piękne. Na pewno zostanie mi ona na długo w głowie. Jest też bardzo realistyczna. Nie chodzi mi o to, że nie ma w niej elementów fantastycznych (bo nie ma). Mam na myśli to, że jest tak napisana, jakbyśmy podążali za myślami głównego bohatera- Holdena. Idzie ulicą, myśli o jednej rzeczy, zobaczy znajomy mu budynek i pojawia się kolejne wspomnienie- tak nagle. Później wraca do tego o czym myślał. Chodzi mi o to, że nie jest tak schematycznie. My też mamy kilka myśli naraz, idąc ulicą zaświta nam coś w głowie i zaczynamy myśleć o czymś innym niż dotychczas. To mi się też podoba. Książka jest napisana inaczej niż większość. Jedna z najlepszych lektur. Mówię Wam ;)
Obejrzałam wczoraj i dziś dwa filmy, które już od jakiegoś czasu bardzo chciałam zobaczyć. Pierwszy to Sinister, naprawdę dość straszny, nawet dla mnie - horrorowej maniaczki. Drugim były Szepty, dla mnie trochę takie połączenie dwóch filmów (Sierocińca i Innych), aczkolwiek też bardzo mi się ten film podobał, polecam.
Wczorajsza wycieczka była całkiem udana, oprócz tego, że angielski teatr mnie nieco zawiódł, bo jak się okazało, wcale taki angielski nie był. Ciężko go tak nazwać, chociażby dlatego, że aktorzy byli Czechami, więc nie miałem kontaktu z prawdziwym akcentem brytyjskim.
Oprócz tego odwiedziliśmy muzeum Poznańskich w Łodzi, co moglibyśmy pominąć, bo pałac był ładny, ale ględzenie przewodniczki o tym jaka to Łódź piękna i cudowna przyprawił mnie o mdłości. Znam wiele brzydkich miast, ale Łódź z pewnością nad nimi góruje.
Coś o stylizacji- rock'owo, z pazurem, od wczoraj mam kilka koncepcji na takie ostre sety, ale nie tylko, bo mam też koncepcję na coś vintage'owego i indie. Ale nie chcę krakać, bo może mi nie wyjść.
Ostatnio znowu nie miałam weny na stylizacje albo może po prostu ogarnęło mnie lenistwo. Brakuje mi dziś Pamiętników Wampirów, bo z powodu wczorajszego Święta Dziękczynienia w USA nie został on wyemitowany. No, zostają mi tylko Pingwiny z Madagaskaru :D
Coś z cyklu "ja i moje mądre przebłyski". Mianowicie, pisałem dziś kuratoryjny z historii i moja pierwsza myśl na pytanie: "jakim alfabetem posługiwali się Słowianie Zachodni?" to "alfabetem Braille'a". Kiedy zrozumiałem niedorzeczność tej myśli nie mogłem się powstrzymać od śmiechu, ale nie byłem sam, dużo osób się śmiało, chyba test zaskoczył ich tak jak mnie. Nie liczę, że przejdę, zapisałem się, żeby się sprawdzić. Ale myślę, że z 60% mogę mieć.
Zapach popcornu, nieudana trwała pani siedzącej przede mną, wymieszanie woni perfum, chipsów i tanich fajek, a do tego uporczywy dźwięk chrupania przekąsek w najważniejszych momentach filmu. Idiotyczne śmiechy, brak skupienia na ważnych momentach i łapanie podtekstów seksualnych w każdym zdaniu nowego Bonda. Tak, Schizma była w kinie na Skyfall. Mam pecha, bo Ten Z Góry oszczędził mi urody, inteligencji dał nieco za mało, daru muzycznego zaoszczędził, za to był na tyle złośliwy, że dał mi coś, co ja nazywam spostrzegawczością absolutną. Ma to swoje zalety, ale wady również, dlatego nie cierpię skupisk ludzi, setek rozmów w jednym pomieszczeniu i rozmów ludzi siedzących za mną na klasówkach. Nie mogę się w 100 % skoncentrować na danej rzeczy, bo mimo to widzę kobietę piszącą sms'a w 3 rzędzie przede mną, słyszę chichot panien z piekielnego przybytku zwanego gimnazjum i wszechobecny chrzęst popcornu, zsuwanych z siedzeń kurtek i siorbania coli wymieszanej z wodą przez rurkę. Film mi się podobał, chociaż był to mój pierwszy Bond obejrzany w całości. Dobra rola Craig'a, jeszcze lepsza Javier'a Bardema, w roli faceta, który nie powinien ufać swojemu fryzjerowi. Bond w tej serii nie jest już tą samą maszyną do zabijania, osłabia się fizycznie, ale wciąż jest najlepszym agentem jej Królewskiej Mości. Film polecam, aczkolwiek wracać do niego nie będę - lubię powracać do filmów, które mnie przeraziły, wywołały gwałtowne emocje lub w pewien sposób przywołały wspomnienia.
Stylizacja nieco futurystyczna, neonowy kolor połączyłam z klasyczną czernią. Uwielbiam ten odcień żółci, zieleni (?) i żałuję, że w realu totalnie mi w nim nie do twarzy. Drogi Adamie, wybacz niedopasowanie paznokci u rąk, ale ponoć ten sam kolor lakieru u stóp i rąk to wielkie faux pas.
Kamizelka - Evil Panda | Top - Evil Panda | Legginsy - Rio | Okulary - Riviera | Kopertówka - Antidote |
Dzisiejszy kuratoryjny z matmy był miażdżący, ale wcale się nie przejąłem, że na 5 zadań zrobiłem tylko 2. W końcu nie zapisałem się z własnej woli, tylko wpisała mnie moja nauczycielka od matematyki, z którą ostatnio mam zresztą na pieńku. Mamy jakąś niezgodność osobowości, bo wszystkie jej metody i zachowania uważam za złe, ale chyba nie tylko ja, bo cała klasa jej nie lubi. Na dodatek w tym roku uczy nas też chemii... Dzisiaj raczyła też oddać dwa testy- z dwóch przedmiotów właśnie. Z chemii mam 5 (uff, na szczęście, trochę nadrobiłem za tą niesprawiedliwą 3 z pracy domowej. Niesprawiedliwa, bo mam 2 zadania na 3 dobrze zrobione, a moja koleżanka, która w każdym ma błąd też ma 3. Ale wolę się z tą kobietą nie kłócić, bo ona zawsze postawi na swoim.), a z matematyki 4, co u nas w klasie jest sukcesem. Potem było wyjście do kina na jakiś duński film przeciwko cyberprzemocy i przemocy w ogóle. Ogółem nie był zły, trochę przesadzony i zbyt wulgarny (no, przynajmniej u mnie co drugie słowo nie zaczyna się na K).
Stylizacja totalnie letnia, ale jak dziś kupiłem tą bluzkę, nie mogłem zrezygnować ze zrobienia stylizacji z nią. Jest więc kolorowo, wygodnie i zwiewnie ;)
Bluzka- jcp
Szorty- Rio
Obcasy- Riviera
Torebka- Pretty n' Love
Bransoletka- Bonjour Bizou
Naszyjnik- St. Trinians 2
Makijaż miał być w kolorach pióra, ale taki mix kolorów nie wyglądał najlepiej, więc zostałem przy fiolecie i różu ;)
Przypomniała mi się jedna z moich pierwszych stylizacji na damskiej lalce. Postanowiłem, że ją trochę (to skromnie powiedziane) przerobię. Myślę, że efekt jest ciekawy. Jest ostro i zadziornie. Biała męska bluzka świetnie się sprawdza tutaj w roli obcisłej, krótkiej sukienki fantastycznie uformowanej przez interesujący płaszcz w groszki. Dodałem nietuzinkowe dodatki tj. czarne rękawiczki, okrągłe, przyciemniane okulary i kapelusz z ćwiekami. No, nie można też zapomnieć o tych przysadzistych butach (wiem, że większość z Was ich nie lubi, ale tu moim zdaniem są idealne). Planowałem też czerwone usta, ale szminka nieładnie się prezentuje akurat na tych.
Sukienka (bluzka w rzeczywistości)- Fallen Angel Boys
Stylizacja z tych bardziej dziwnych i niecodziennych. Można ją po trochu zaliczyć do Haute Couture Inspiration. Tak myślę. Jest trochę słodko i na początku sam nie byłem przekonany, ale teraz mi się podoba.
Sobota, ach, sobota! Jak zawsze planowałem coś innego, a dzień potoczył się zupełnie inaczej. Muszę skądś załatwić zeszyty z piątkowych lekcji, na których to mnie nie było, tak, wiem, szybko się otrząsnąłem... Czekam od ponad tygodnia na jednego chłopaka, który ma mi załadować SS za jakieś mi już nieprzydatne ciuchy. SS teraz mi się przyda, a po co mam marnować kasę, skoro dorobiłem się kilku niezłych rzeczy na moim 3-letnim koncie. Znalazłem dosłownie przed chwilą ciekawy zespół, nie wiem czy jest wart polecenia, bo znam tylko jedną piosenkę, którą wstawię. Ściąga mi się teraz Ich album, więc relacje z przesłuchania zdam zapewne przy kolejnym poście.
Strasznie mi dziś net wolno chodzi, ludzie, nie siedźcie tyle przed kompem! (Bo mi się za wolno buforują odcinki The Walking Dead... ;)) Wczoraj wysiadł mi prąd w całym domu, coś się zepsuło w głównym korku, na szczęście po wizycie panów z pogotowia energetycznego na razie wszystko jest OK. Mam nadzieję, że jak najdłużej.
Są już nieoficjalne wyniki konkursu z angielskiego i jakie było moje zdziwienie kiedy okazało się, że przeszedłem dalej. Ze szkoły dostały się dwie osoby do następnego etapu. Wcale się też jakoś nie cieszę, dobrze wiem, że w następnym etapie odpadnę, chyba, że będę mieć dużo szczęścia.
Ten tydzień był jednym z najgorszych w roku. Każdy nauczyciel zadał dużo ze swojego przedmiotu, nad lekcjami siedziałem do późna. Dodatkowo uczyłem się do testu z chemii i fizyki, o których "zapomniałem" w weekend, a tak naprawdę nie chciało mi się wtedy do nich uczyć. Fizyka była łatwa, sknociłem tylko zadanie na szóstkę (mam dobrze w połowie...), a czterogodzinne przygotowania do chemii dały oczekiwany efekt- na 25 zadań mam chyba tylko jeden błąd.
Stylizacji nie dodawałem przez naukę, ale też przez taką niby karę (?). Nie wiem co to było do końca.
Dziś stylizacja również w beżach, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Chciałbym też, żebyście nie uprzedzali się do płaszcza- panterka naprawdę nie jest taka zła ;) (w umiarkowanej ilości). Przerobiłem też nieco torebkę.
Egzaminów koniec. Poszło mi dosyć dobrze, jestem zadowolony, ale przy okazji zniechęcony, a to z takiego powodu że testy były dopiero próbnymi. Zwolniłem się dziś ze szkoły zaraz po projekcie z polskiego (dostaliśmy 6., a to wszystko - nieskromna prawda - dzięki mnie), a zrobiłem to ze względu na geografię. Do czego to może ucznia zaprowadzić jedna nauczycielka...
Szymkowi się ostatnio schudło w ramionach, bo zachciało mu się wejść w ten sweter, ach, szalony on.
Czyli podejście Schizmy do Romea i Julii Part 2. Zwykle nie cierpię filmów nakręconych na podstawie książki (wyjątek to seria Harrych Potterów, ale i tak gorsza od książek), bo są dla mnie zwykle przekłamane i nieco nieprawdziwe. Odbierają mi radość z wyobrażania sobie ulubionych scen, postaci i wydarzeń. Romeo + Juliet Baza Luhrmanna pozwoliło mi docenić książkę. Film jest niesamowicie kiczowaty (w końcu lata 90, kicz, kolory i koszule w kwiaty), ale dopiero przedstawienie Julii i Romea w współczesnym świecie, jako członków gangów pozwoliło mi do końca zrozumieć książkę, napisaną drętwym językiem Shakespeara. Może nie jest to arcydzieło, DiCaprio czasami wydaje się nudny i ospały, ale dzięki filmowi po raz pierwszy sięgnę po raz drugi po książkę, która nie do końca mi się spodobała. Tytuł - mój ulubiony cytat z książki. Obiecuję po raz ostatni mówić o tym temacie, bo chyba was to nudzi. Teraz oddam się błogiemu lenistwu, przesłuchując Revenge Jelonka po raz setny, z filiżankę zielonej herbatą w dłoni.
Stylizacja prosta, minimalistyczna. Dzisiaj nastąpi oficjalne pierwsze założenie tej spódnicy w stylizacji, nigdy nie miałam na nią pomysłu, a przecież jest świetna! Lubię również nowe ciuchy z Basics, są proste, ale dobrze skrojone i mają świetne kolory.
Bluzka - Basics
Spódnica - Alice and Olivia
Naszyjnik - Chanel Tribute
Kopertówka - It Girls
Tenisówki - Archive
Dziś czeka na mnie nowy odcinek Pamiętników Wampirów, a potem The Walking Dead, w który naprawdę się wkręciłam, świetny, polecam. Muszę jeszcze nadrobić trochę metamorfozy.
Moja przyjaciółka uwielbia One Direction, dlatego już od jakiegoś czasu słyszałam o nowej płycie, która kilka dni temu znalazła się w sprzedaży. Taki typowy pop, ale wpadający w ucho :)
Co do próbnych egzaminów, to matma poszła mi naprawdę nieźle, trochę gorzej z przyrodniczymi, nie byłam pewna kilku rzeczy.
Stylizacja z artykułu na SiM, ja lecę do starbazzaru, bo dziś mi wpadło 450 sd do portfela ;)
Kuratoryjny z angielskiego był trudny, nawet bardzo, nie był to jeden z tych relaksujących testów, które robisz z przyjemnością. Usilnie musiałem się koncentrować i starać się logicznie myśleć. Najlepiej poszła mi komunikacja (jestem pewien, że mam całą dobrze), a następnie gramatyka, choć spodziewałem się, że pójdzie mi najgorzej. Transformacje były dosyć proste, wydaje mi się, że jedną mam tylko źle, bo zapomniałem o konstrukcji "on purpose", słowotwórstwo poszło mi też nieźle, mam z 1-2 błędy. Poprawa tekstu była całkiem łatwa, ale tam nigdy nic nie wiadomo, wydaje Ci się, że masz wszystko dobrze poprawione, a okazuje się, że jesteś w błędzie. Praca z tekstem też nie była zła, były do tekstu trzy zadania. Chronologię mam całą dobrze, w pytaniach zamkniętych do tekstu mam jeden błąd, który zrobiłem zmieniając odpowiedź na złą >.< Prawda i fałsz natomiast coś mi nie poszły, bo większość rzeczy pasowała mi pośrodku, nie lubię tego typu zadań, kiedy w tekście nie jest jasno określone. Najgorzej poszła mi kultura, nie spodziewałem się, że na tym etapie będzie aż 15 pytań. Poza tym to nie były pytania typu: "kto jest patronem Szkocji?". Pytania były najróżniejsze i najdziwniejsze. Od narodowego sportu Walii po jakiegoś Nowozelandczyka, o którym pierwsze słyszałem. Na połowę pytań raczej znałem odpowiedź. Potem zaczęło się strzelanie, co mi zazwyczaj nie wychodzi, więc jak będzie nie wiem. Zobaczymy.
A stylizacja beżowo-kremowa, mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Jest lekko, dziewczęco i delikatnie, wszystko robione pod sweterek.
Shawl - Original Future
Tee - Pretty n'Love
Skirt - Limited Edition
Heels - Lanvin
Jestem mistrzem kulinarnym! Podczas robienia domowej, amatorskiej czekolady do picia w mikrofalówce wykipiało mi mleko ze szklanki! Gordon Ramsay to ze mnie nie jest, ale w ostateczności i tak miałam w czym maczać rogaliki z makiem! Ha!:D
Laptop się buntuje, typowe. Zaraz uciekam obejrzeć 2 odcinki Haven i po jednym Fringe i Grimm.
Duke w tytule posta to właśnie postać z w.w. serialu Haven i bardzo go lubię. Jest takim typowym buntownikiem, ale jednocześnie ma tę wrażliwą stronę. Sorry, przynudzam, ale o bohaterach moich ulubionych seriali mogę godzinami mówić :)
Wczoraj ściągnąłem i miałem możliwość przesłuchanie calutkiej nowej płyty Marii Peszek i sądzę, że jest świetna. No, przynajmniej ja się w niej zakochałem, a jeszcze bardziej w tekstach piosenek.
Przeczytałem też Hobbita i teraz mogę stwierdzić, że ta książka wcale nie jest taka zła. Koniec bardzo mnie zaskoczył, nie spodziewałem się, że skończy się to śmiercią trzech głównych (trzech wśród piętnastu) bohaterów. Wyobrażałem sobie zupełnie inny koniec. Oprócz końca zadziwiła mnie też śmierć smoka, ja spodziewałem się jej zupełnie kiedy indziej i zupełnie nie tak. Tolkien mnie zaskoczył, pozytywnie.
Stylizacja całkiem letnia, ale myślę, że Wam to nie przeszkadza. Załóżmy, że moja lalka mieszka w okresie zimowym w jakimś ciepłym kraju (może Australia?).
Nie mam pomysłu co Wam dziś napisać, jest sporo rzeczy, o których mógłbym napisać, ale nie jestem przekonany czy mam ochotę.
Opiszę strój w takim razie. Stylizacja grunge'owa- zawsze robię takie kiedy nie mam humoru. Wszystko w czerni i bieli. Nawet motyw Elżbiety Drugiej na bluzce jest wyblakły. Do tego ramoneska od Chanel, legginsy i moje kochane glanusie. Miała być czarna torba przez ramię, ale zakryłaby monarchinię, postawiłem więc na kopertówkę imitującą gazetę. Kapelusik dodaje zadziorności. Co o tym sądzicie?
+ Jednego komentarza negatywnego już się spodziewam. Jak to Magda kiedyś rzekła? A, "haters gonna hate", no tak.
Bluzka- Evil Panda
Ramoneska- Coco Chanel
Legginsy- Basics Decor (od kiedy to te legginsy są w decor?)
Uwielbiam wprost siedzenie przed komputerem z cebulą w nosie! (sarkazm of course) Ponoć najlepszy sposób na pozbycie się kataru. Mam taką nadzieję. Czeka mnie grupowy projekt z polskiego, niezbyt uśmiecha mi się praca z osobami, które nie są przeze mnie jakoś bardzo lubiane (mowa oczywiście nie o wszystkich). Grupy są totalnie nierówno podzielone, ale czego można było się spodziewać po grupowaniu nas według numerów z dziennika. Wielce się cieszę na myśl o nowej książce Pilipiuka - do sprzedaży dotarła o ile się nie mylę przedwczoraj. Zapewne nie będzie mi dane przeczytać ją w najbliższym czasie, a kupić jej też nie mam gdzie. Dziś w głowie mi tylko odpoczynek i 'Plotkara'.